niedziela, 28 kwietnia 2013

28. Już nie dziecko?


Wiosna rozgościła się na dobre, stąd o wiele łatwiejsze stały się popołudniowe spacery. Czy to do sklepu, czy po prostu tak, dla rozprostowania kości. Jakoś tak łatwiej zebrać się, przejść, słońce, ciepły wiatr, to wszystko zachęca do powyciągania nóg na alejkach osiedlowych, a przy okazji pozwala zmęczyć nieco przed wieczorem latorośle, dzięki czemu wieczorem mniej problemów przy zasypianiu.

Idziemy sobie więc z Danielem taką alejką, kupić składniki na obiad, ten grzecznie przy boku, więc tak mi się trochę na wspomnienia zbiera.

- Wiesz, teraz jest łatwiej wyjść z Tobą na dwór – mówię. - Jesteś już duży, idziesz sam, słuchasz się, wiesz, że nie należy się wygłupiać. Czysta przyjemność taki spacer. Kiedyś to było inaczej...
- Inaczej? - docieka Młody.
- Owszem. Jak byłeś mały, to trzeba cię było w wózku wozić, a wózek ciężki. No i do sklepu trudno wjechać było. A jak znudziło ci się leżenie czy siedzenie w wózku, to japę darłeś niemiłosiernie, żeby na ręce cię brać i trzeba było jedną ręką wózek pchać, a drugą przytrzymywać ciebie, z wysokości oglądającego świat.
- A jak już do wózeczka się nie mieściłem?
- Jak już z niego wyrosłeś i sam zacząłeś latać na swoich nożynach, to sił ci starczało ledwie na dziesięć metrów. Potem stawałeś kołkiem, zadzierałeś łepetynkę i żądałeś ponownego brania na ręce. A ponieważ rosłeś i robiłeś się coraz cięższy to nie było to zbyt proste – dźwigać zakupy i ciebie.
- Ale teraz już sam chodzę! - stwierdza Daniel z duma w głosie. - I nie musisz mnie brać na ręce.
- Owszem – przytakuję. - I chwała ci za to, synu!

Uwaga Daniela, dotąd skupiona na konwersacji, rozproszona została przez stado wron na trawniku, które oczywiście wręcz zapraszały go do tego, by je przegonił. Natury nie oszukasz – Młody pognał po trawie, a ptaszyska z hałasem zerwały się oczywiście zanim do nich dobiegł choćby na dwa metry. Wrócił więc, wsunął z powrotem rękę w moją dłoń, spojrzał na mnie i z całą powagą zapytał:

- Opowiesz mi coś jeszcze o tym, jak byłem dzieckiem???