sobota, 3 marca 2012

11. Rozmówki w samochodzie


Jak to dobrze, że czasy, kiedy trzeba było ostro  kombinować, by zająć w jakikolwiek sposób podróżujące na tylnych siedzeniach potomstwo już minął. Teraz oboje są na tyle wyrośnięci, że można z nimi konwersować nie odwracając głowy, a nierzadko nawet odpuścić sobie wszelki udział w dyskusji pozwalając, by maluchy same między sobą poprowadziły dialog. I te rozmowy w samochodzie czasami naprawdę dziwny obrót przybierają...

- Tato, tato, zobacz! - drze się Daniel. - Widzę gwiazdkę spadającą...
- Synu, to nie gwiazdka – studzę jego entuzjazm. - To samolot leci. Widzisz? Ślad jest widoczny.
- Nie, nie samolot, gwiazdka spada! - upiera się Młody.
- Niejek! Nie! Nie gwiaka! Mojot! - z pełnym przekonaniem w dyskusję włącza się Natalka. Co najciekawsze – siedzi po drugiej stronie i nawet kawałka obiektu naszej rozmowy zobaczyć nie może!

- Porobimy sobie żarciki? - proponuje w pewnym momencie Daniel.
- Dobrze, a na jaki temat?
- Wymyślamy coś na głowie!
- Dobrze, synu, zaczynaj!
- Widzę na taty głowie... dużego robala!
- Zdejmij go, zdejmij! - wołam, udając, że strząsam z włosów robaka. Po czym podejmuję temat: - Widzę na głowie Danielka żółwia!
- Dużego, czy małego? - dopytuje się Młody.
- Małego – precyzuję.
- Aaaa... to dobrze, nie jest ciężki.
- Danielku, ale może go zrzuć z głowy – proponuje Mama.
- Nieeee. Już uciekł...
Szybki skubaniec!

- Jak będę dużyyyy – zaczyna Daniel – toooo... to przywiozę Natalce słonia przytulankę!
- A mi??? - reaguje od razu Mama.
- Tobie przywiozę... drugi telefon.
- Tacie coś też przywieziesz?
- Tacie przywiozę... tacie przywiozę... Tato! Co byś chciał?
- Ze mną, synu, prosto – śmieję się. - Kupisz mi jakąś grę i wystarczy!
- No dobrze... - podsumowuje moje planujące przyszłość dziecko. - To najpierw pójdę do sklepu z grami, potem kupię Natalce przytulankę, a mamie drugi telefon... - chwila przerwy, po czym konkluzja końcowa. - I będzie po sprawie!!!

Nooo... faktycznie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz